We’ve updated our Terms of Use to reflect our new entity name and address. You can review the changes here.
We’ve updated our Terms of Use. You can review the changes here.

Nasza Pani

by Ortsul

supported by
Fjordlord
Fjordlord thumbnail
Fjordlord This is awesome.
Like a stripped down punk infused Mgla.
The vocals are killer. The guy sounds really quite pissed off!
Yet another example of why I love Poland and Polish Black Metal. Dzięki chłopaki! Favorite track: Nasza Pani.
/
  • Streaming + Download

    Includes unlimited streaming via the free Bandcamp app, plus high-quality download in MP3, FLAC and more.
    Purchasable with gift card

      €7 EUR  or more

     

  • Full Digital Discography

    Get all 3 Ortsul releases available on Bandcamp and save 35%.

    Includes unlimited streaming via the free Bandcamp app, plus high-quality downloads of Nasze piekło a wasz raj, Nasza Pani, and Robactwem Oblazłem. , and , .

    Purchasable with gift card

      €9.75 EUR (35% OFF)

     

1.
Intro 00:49
2.
Nasza Pani 05:57
Idąc pod górę usłaną cierniami Zasłaniając twarz pokrytą plamami W żywocie psim zgwałconym porażkami Modlę się do swej jedynej Pani Matko! Przenajświętsza! Tyś między niewiastami Błogosławiona I trawiona płomieniami Błyszczy jak pył Ku rozkoszom złych Ku zapchaniu żył Zmierza Twój kult o najpiękniejsza Ty co otuchą pętasz W studni bez dna W stolicy kłamstw Ze wzrokiem w piach Jak płomień do gwiazd ciągniesz mnie w otchłań W której na zawsze chcę pozostać Wygasły blask Wiekowych fraz Wartości gwałt Mentalnej zgnilizny dziatwa Śmiech zza białych bram Brud smród i pysk Uchlanych rys Skurwiały zysk Byle się nie opamiętać I nie zaznać człowieczeństwa Upadku świt Nieścisły mit Oddechu świst Odór zgnilizny niebiańskiej Ostatni, proszę, daj mi szklankę Ordo ab Chao Rytualny chlew Łabędzi śpiew W szkle odbija się płomień Geometryczny koniec ‎Wzgardzony chłam Opluty garb Głuchy na świat Upada przed majestatem Stać nie może, umrze zatem Marazmu trzon Podatny na zgon Zabije dzwon Dla mnie i mojej Pani Ad extremum uradowani W oddali wrzask Płomienny blask Cóż to za czas Gdy wreszcie nie jestem sam Zdrowaś Mario szklanka pełna Już tylko do gwiazd Dzieli mnie czas Leżąc na wznak Od świata oderwany Krąg jutro doskonały LEJ PAL Ora pro nobis domina nostra LEJ PAL Nunc et in hora mortis nostrae Laisse-moi une fois Gliser mes doigts Dans le froid Dans le froid Laisse-moi une fois Gliser mes doigts Dans le froid Dans le froid Laisse-moi une fois Rien qu'une fois Gliser mes doigts Dans le froid Laisse-moi une fois Une dernière fois Gliser mes doigts Dans le froid de ma belle dame
3.
Więzy 05:13
Noc księżycowa, ten gród pełen cienia Mętna sceneria na rozciętym płótnie Głuche skowyty podarte suknie Brudne catharsis z ciemnego sklepienia Błoga frenezja, mdłym upojeniem Pełzając kruszy cnoty dogmaty Wrotom zbawienia stawia szorstkie kraty Golgota duszy ciała ukojeniem Całun ten zgrzebny, jakby kotłujący Betony fasady miotowszy smołą Rozpala grób ten gdzie żywi się troją W amoku zbawiennym choć konający I tylko zda się Że ich oczy żyją I wodzą tak martwe a pełne płomieni Za obłudy krańcem ślepcy w topieli I tylko zda się Że się im rumieni Urojeń więzy ekstazy spragnione W orgii niedoli ramiona splecione O Afrodyto O bóstwo świetliste Upojonej krwi składają kielichy Owińże kwiecistym więzem kark lichy O Wenus biała Ujarzmij ich myśli Ckliwym dotykiem karmisz ich rany Mętnym porywem trującej piany Ścisk ten matczyny Święte upodlenie Gnijąca rozkosz rodzi zbawienie Rozpacz zdławiona Triumf ukojenie Kamień węgielny Podwaliny schyłku Marnotrawnej krwi stawy i rzeki Umysł zamglony, żądlące leki Ślepa źrenica wciąż jednak drgająca Wodzi za świtem czarnego słońca Zepsutej nadziei skowyt nadziemski Wyzwólże z ciała tyranie niebieski Chimero zbudź się Wznieś szkarłat skrzydeł Wypędź ich z raju Prochem i pyłem Dławiąc sumienie Goryczy wonią Źródła otchłani Rany zagoją Kremacja myśli Kult potępienia Rządza wolności I upodlenia Grobu dziedziniec Otwarte bramy Gnijące skrzynie Dla ciał oddanych Światło jutrzenki Zdławione kłamstwem O ludzkiej roli W tej układance Kres nienawiści Brzmi łkanie nasze Będąc ofiarą Zarazem katem
4.
Utrata 06:16
Bezwiedny lament, gorejący cierń Bezkresem zapaści, obraca się w czerń W kołaczącym amoku gasnący dźwięk Konającym krokiem osuwa się w cień Trujący pustki tępy skowyt Głuchy na prawdę gnije w rowie Łzawiący szkaradny bezkształtny sen Nicością stępiony, głuchy jak pień Krętymi ścieżkami majaczy we mgle W następstwie utraty prosto w piekła czerń Szepczący pustki cichy płomień W konwulsjach ciszy dusza tonie Odrazą pojony do świata barw W żałości orszaku naprzód prosto w piach Klęczy rozpacza na krawędzi dnia Legion myśli rzuca mu ten prosty znak Zanurzyć stal w tej żywej urnie Niech życia pieśń wybrzmiewa w trumnie W wilgotnej próżni z bólu do nieba wyj Krojąc sobie ścięgna próbuj dalej żyć Ostrzem brudnym na zbruzdany ryj W jebanym amoku kręć ósemki z żył Od szklanej rdzy już zimne dłonie Wyrwać wątrobę niech ciało płonie W ciernistą toń W próżni odmęty Odrazy woń Trzy sakramenty Ból, rozpacz, wstręt Co zostało ci Sumienia rak Śmierć tożsamości Bezwstydem trącać, kręcić, bluzgać i bić Szklanych zwierciadeł widmo każe mi pić Gaśnie życia płomień Od zalewu trwogi Pętla na krańcu drogi obija drzwi Zawiasy pękają od brudnej krwi Szorstka melodia myśli Minął już czas zawiści Martwemu oddech wciąż przemyka przez łzy Światło życia parzy cięte ciało do żył Gaśnij ogniu męki Wskaż swej trumny brzegi Obumarłe myśli niczym sępy do zwłok krążą by się zdobyć na ten ostatni krok Usłysz mnie gdy milczę! Spal! Ten padół łzawy
5.
Kaźń 05:25
Bezwiedny mrok Zapaść moralnej harmonii Ten pusty wzrok Śledzący szlak monotonii Szkarady snop Wodzący po zimnych ścianach Fantazji trop Kochana choć za nic nie chciana These frightening shapes are lurking around Somebody please let me out! Something horrible, just spotted, I saw The other side of the wall Containing phobias, nightmares and fears Terrible sign, simple word Immerse the pain, affiliate Bear tender this filthy world Płacząc i łżąc Byle nie natknąć się na nią Na bóstwa kląć Źrenice do bólu zwężając Trupi jej smak Głucha jest na skowyt męki Uczucia brak Absorpcja myśli, kwitnące lęki Marny to trud Opór stawiany myślom Odegnać chłód Połączyć się z wiekuistą
6.
Odbicie 05:18
Skraj wytrzymałości Głuchy śmiech desperacji Zwiewany ku przepaści Roni łzy z radości Zimny i bezkształtny Lichy wieniec na szyi Mrozi Ogniem Ostrze niemocy Jak rój szarańczy Przeszywa umysł Tracąc żywe myśli Obraz parszywy W tafli tej z łez ronionych Migot Kształtu W zwierciadle krzywym Obraz tak prosty W zwierciadle martwym Obraz tak żywy Trupi smród z czeluści Wnętrza padołu łez Cnoty mizantropii Wóda siarka tytoń krew Ziarna niedoskonałe W swej apatii gorliwe Wśród cierni więzione Z pierwszym plonem już stracone Jak obity pies Kaja się przed agresorem Z bólu śmiech, morze łez W kwasie myśli rozpuszczone Jebiący atrament Miesza się i kłębi Na powierzchni tafli Której odbicie to my Pastisz chwalebnych pieśni Sznur na drzewie życia W odbiciu nie widać nic Wzywa węzeł cierpliwy Wolni choć uwiązani Widzimy się na dnie W zwierciadle krzywym Obraz tak prosty W zwierciadle żywym Obraz tak martwy
7.
Niknący głos Z odmętów wieczności Bredzący coś O szklanej godności Odór fantazji Wolnej świadomości Rozmywa cień Idei światłości Trująca mgła Nad cmentarzem myśli Grobami ofiar Ziemskich korzyści Brak mi już sił Dać szansę czystości By odepchnąć szkło By powstrzymać mdłości Dałeś mi godność Rozum i Wybór wolny Bym stada ogniwem Spełniał siebie I Twoją wolę Bym w hierarchii wyżej Od tych co Instynktami Swój żywot spłowiały Zawierają W ścierwa kurhanie Jak pies podążam Ku Idylli Zgniłej woni Karmiony iluzją Parszywej Życia absencji Prowadź ku brzegom Gdzie zniknie Marazmu piętno Jeszcze nim padnę Ziemię przeżegnam Butelką WIth lack of power With lack of consciousness Dwelling through maze of Nothingness Breathing in shadows Permeating lungs with foam With lust for decay In decadent swamp God's hands vicious Forever will remain For what he calls His masterplan Unjust ability To take another form So called duality Filled with scum! Zbutwiałej marności wszechobecny krąg Uciska tętnicę gwałcąc życia marny plon KRANIEC! POWIEW! ODDECH! KREW NA PIACHU Ukojenie czeka w blasku sądnego dnia Gdy z palącą nienawiścią opluję Ci twarz PĘTLA! KRATER! SKRZYDŁA! BÓG JEST DIABŁEM Wątły życia płomień w czerni się tli Chcąc ukoić ból, na zawsze wstrzymać łzy Pętli szorstki aksamit, kark jeszcze nie krwawi Od trądu sczerniały tętnicy wątły wrzask Obmyty z godności nie chce wracać do łask Gwałt na życia darze, baranka ofierze Ostry stryczka sznyt nakazuje mi wstać Zajebany chodnik kawałkami szkła Raj w zasięgu ręki Odciśnięte pręgi Zapluty niemy bezradności krzyk Nieudolny trud, wódki jeszcze łyk Pętlę zawieszę wyżej Już się nie pomylę
8.
Idź 05:08
Jak już odejdziesz To będę W tle mi rozbrzmiewa Twoje szczekanie IDŹ The whole world's a stage The actors all men Pastiszu koniec Ostatni spektakl IDŹ Z gównem zmieszany W pustkę odrzucony Pod karmy obcasem Jak robak zgnieciony IDŹ Zwierciadło pękło Odbicia nie ma Teatr Twój płonie Zamienia się w cyrk Niknie jak Globe Trawiony na pył Niech zapłonie wszechświat Niech połknie go żar Odrzuć iluzję Po prostu kurwa IDŹ

credits

released October 16, 2022

license

all rights reserved

tags

about

Ortsul Warsaw, Poland

CD versions of 'Nasza Pani' available.

Nasze piekło a wasz raj is a digital release only.

Contact us via mail or Facebook.

Music available on all popular streaming services.
... more

contact / help

Contact Ortsul

Streaming and
Download help

Redeem code

Report this album or account

If you like Ortsul, you may also like: